Tym razem kucharze stanęli przed niezwykłym wyzwaniem, które połączyło zarówno ich kreatywność, umiejętności kulinarne, jak i zdolności zarządzania budżetem. Wydarzenie odbyło się w malowniczym miejscu - pod Wawelem w Krakowie.

Na placu stanęły trzy charakterystyczne food trucki, reprezentujące różne kuchnie: polską - z zapiekankami, amerykańską - z burgerami oraz azjatycką - z pad thaiem. Trzy drużyny kucharzy wyruszyły w rywalizację, mając za zadanie wydać dokładnie 100 porcji mięsnych oraz 100 porcji wegetariańskich, by wykarmić łącznie 100 osób.

Mauro Amarante z Czechowic-Dziedzic, razem z Dariuszem Lisowskim, Joanną Szymanowską i Wiktorią Nowicką wybrali foodtruck z kuchnią amerykańską. Przygotowali hamburgery z bekonem i karmelizowaną cebulą oraz pancakesy z masłem orzechowym i świeżymi owocami. Przepisy możecie znaleźć tutaj.

Zwycięzcą tej konkurencji została drużyna żółtych, która zapewniła sobie immunitet na balkonie. Pozostali uczestnicy, w tym Mauro, musieli zmierzyć się z zadaniem eliminacyjnym. Pretendenci do miana Masterchefa musieli zmierzyć się z tym, co kryje się pod tajemniczymi skrzynkami, a tam znaleźli wyjątkowe i niezwykle różnorodne zwierzęce nogi - od najmniejszych, delikatnych żabich udek, po imponującą nogę wołową. To zadanie wymagało umiejętności kulinarnych na najwyższym poziomie.

W drugim zadaniu Mauro otrzymał do przygotowania nogę z indyka. Danie oceniła Magda Gessler, która miała mieszane uczucia co do przyrządzenia dania - według niej mieszkaniec Czechowic-Dziedzic "jest pomiędzy Polską a Włochami" i według niej "w końcu powinien pokazać Włocha".

Ostatecznie z programu odpadła Ola Wartałowicz, a Mauro nadal poztaje w walce o tytuł polskiego Masterchefa!