Wiadomości
- 3 sierpnia 2007
- wyświetleń: 1403
Z Czechowic na Biennale w Wenecji
Jeśli chciałbyś wystawiać w polskim pawilonie na Biennale Sztuki w Wenecji, to sam go sobie zrób i zawieź na miejsce. Tak właśnie ma zamiar zrobić Sławomir Rumiak. Artysta z Czechowic-Dziedzic rusza w piątek do Włoch z pawilonem przyczepionym do roweru.
Rozmowa ze Sławomirem Rumiakiem
Łukasz Kałębasiak: Zbudowałeś swój własny pawilon na Biennale w Wenecji. To chyba oznacza, że sam chciałbyś się znaleźć w tym prawdziwym?
Sławomir Rumiak: Nie pokazywałem do tej pory prac, dzięki którym mógłbym rościć pretensje do Biennale, w tym miejscu jestem realistą. Ale traktuję swój pawilon serio. Interesuje mnie właśnie wariacka idea, że pokazuję wyłącznie siebie, który pragnie się znaleźć w Wenecji w polskim pawilonie. Pawilony narodowe są miejscem marzeń wielu artystów. Moja odpowiedź jest taka: jeśli chcesz być w tym pawilonie, to go sobie zrób, zawieź do Wenecji i w nim będziesz.
Masz do pokonania ponad tysiąc kilometrów. Poradzisz sobie?
- Planuję jechać ok. trzech tygodni, ale nie traktuję tego sportowo, bo wyczynem będzie już zebranie tego pawilonu. Wątek wyczynowy, a nawet martyrologiczny, pojawił się na końcu przygotowań, gdy uświadomiłem sobie, co ja właściwie robię. Na początku myślałem, że będę wiózł pawilon polnymi drogami, pogwizdywał, ptaki będą śpiewały, niebo będzie błękitne, a ja poprowadzę coś w rodzaju dziennika z podróży. Teraz już wiem, że to nie będzie takie łatwe. W portalu "Polityki" wystartuje niebawem mój blog, dla którego zaproponowałem tytuł: "Śląsk - Wenecja: SALTO BIENNALE". To dużo mówi o skali trudności.
Więcej czytaj w Gazecie Wyborczej.
Łukasz Kałębasiak: Zbudowałeś swój własny pawilon na Biennale w Wenecji. To chyba oznacza, że sam chciałbyś się znaleźć w tym prawdziwym?
Sławomir Rumiak: Nie pokazywałem do tej pory prac, dzięki którym mógłbym rościć pretensje do Biennale, w tym miejscu jestem realistą. Ale traktuję swój pawilon serio. Interesuje mnie właśnie wariacka idea, że pokazuję wyłącznie siebie, który pragnie się znaleźć w Wenecji w polskim pawilonie. Pawilony narodowe są miejscem marzeń wielu artystów. Moja odpowiedź jest taka: jeśli chcesz być w tym pawilonie, to go sobie zrób, zawieź do Wenecji i w nim będziesz.
Masz do pokonania ponad tysiąc kilometrów. Poradzisz sobie?
- Planuję jechać ok. trzech tygodni, ale nie traktuję tego sportowo, bo wyczynem będzie już zebranie tego pawilonu. Wątek wyczynowy, a nawet martyrologiczny, pojawił się na końcu przygotowań, gdy uświadomiłem sobie, co ja właściwie robię. Na początku myślałem, że będę wiózł pawilon polnymi drogami, pogwizdywał, ptaki będą śpiewały, niebo będzie błękitne, a ja poprowadzę coś w rodzaju dziennika z podróży. Teraz już wiem, że to nie będzie takie łatwe. W portalu "Polityki" wystartuje niebawem mój blog, dla którego zaproponowałem tytuł: "Śląsk - Wenecja: SALTO BIENNALE". To dużo mówi o skali trudności.
Więcej czytaj w Gazecie Wyborczej.
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu czecho.pl zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.