- Ze względu na coraz większą ilość przyjmowanych, poszkodowanych zwierząt chcemy-musimy rozbudowywać nasz ośrodek. Udało nam się wygospodarować miejsce (35 arów), ale niestety brakuje nam finansów, aby dokończenie planowanej rozbudowy przed przyszłym sezonem stało się rzeczywistością - wyjaśniają Agnieszka i Sławek Łyczko, prowadzący ośrodek Mysikrólik.

- Od początku istnienia ośrodka rozbudowujemy go w większości własnymi siłami, jednak jest nam trudno pogodzić codzienne interwencje i opiekę nad zwierzętami z pracami budowlanymi. Do tego dochodzą ograniczenia związane z finansami i marzenie o nowym miejscu dla zwierząt odkłada się mocno w czasie. Natomiast nasi dzicy przyjaciele potrzebują pomocy już dzisiaj! - podkreślają.

Od stycznia tego roku ośrodek Mysikrólik przyjął już 930 zwierząt, a około 100 "pacjentów" przebywających w placówce potrzebuje odpowiednich warunków i ciągłej opieki. Jak wyjaśniają Agnieszka i Sławek Łyczko, "koszt utrzymania ośrodka zaczął osiągać około 40 tys. zł miesięcznie, co mocno ostudziło nasz zapał w dalszym rozwoju".

- Mamy świadomość, że dla wszystkich nadchodzą ciężkie czasy, ale z tego miejsca, całym naszym "Mysikrólikowym" zespołem zdecydowaliśmy się, aby założyć zbiórkę i nieskromnie prosić Was o pomoc. Tylko dzięki Wam marzenie o rozbudowie Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt może stać się realny! - dodaje "małżeństwo zakręcone na punkcie dzikich zwierząt.

Zbiórka znajduje się tutaj - na jej stronie można również znaleźć więcej informacji.