- Początkiem zeszłego tygodnia strażnik z eco patrolu udał się na ulicę Słowackiego w Czechowicach-Dziedzicach, gdzie według zgłoszenia na jednym z osiedli ma mieć miejsce dokarmianie dzikich kotów przez nieznaną kobietę, która przychodzi i rzuca im jedzenie - poinformowała straż miejska i dodała, że pismo w tej sprawie wpłynęło równie do administracji budynku.

Jak wynika z ustaleń straży, mieszkańcy prosili kobietę, aby nie dokarmiała tych zwierząt, albowiem przez to zachowanie nagromadziło się w okolicy około 20 kotów, a ponadto sąsiedzi byli zmuszeni sprzątać resztki jedzenia.

W ostatni piątek straży udało się ustalić personalia kobiety, która dokarmiała zwierzęta. Początkowo pod adresem strażnik przeprowadził rozmowę z kobietą, która nie przyznawała się do tego, aby karmiła zwierzęta.

Mieszkanka poprosiła również o spotkanie ze zgłaszającymi. - Doszło do konfrontacji miedzy stronami i okazało się, że pod jednym dachem mieszkają dwie starsze kobiety podobne do siebie. Ta druga przyznała się, że to ona karmiła zwierzęta, lecz robiła to tylko z dobroci. Oświadczyła, że nie będzie tego już więcej robić, bo nie zdawała sobie sprawy, że może przez to stworzyć problemy mieszkańcom - relacjonuje interwencję straż miejska.

Na swojej stronie internetowej SM informuje, że dokarmianie kotów, rzucanie im jedzenia na trawnik jest traktowane jako zanieczyszczenie miejsca ogólnodostępnego i podlegać może postępowaniu mandatowemu z art. 145 kodeksu wykroczeń.