Michał Legler - urodzony na Śląsku w roku, kiedy to komunizm został wyproszony z naszego kraju. W tekstach przekazuje treści związane z jego światopoglądami oraz bardzo ważną dla niego kwestią wiary. Jest ona głównym źródłem inspiracji podczas odbywających się w jego głowie procesach twórczych. Cenne i częste doświadczenia na scenie nabył będąc częścią znanego w kręgach sound systemow 3R Salam.

Koncertował również jako członek Ryal Sound oraz Mistah Lego & Gee Sista. W 2012 wyjechał na Jamajkę, gdzie mieszkał i pracował jako wolontariusz, co pomogło mu poznać lepiej kulturę, obyczaje i dialekt, którym posługują się Jamajczycy. Nadchodząca Epka to efekt wokalnej współpracy Mistah Lego z chórkami, które tworzą Małgorzata Brzóskiewicz oraz Anna Szkopiak, dodając nowego, bogatszego smaku utworom. Epka będzie składać się z 6 tracków w połączeniu języka agielskiego i patois (dialekt jamajski) o nazwie "Big things a gwaan".

Zapytaliśmy go o inspiracje, plany i nowe muzyczne pomysły.

Skąd pomysł na teledysk o Czechowicach-Dziedzicach?

Pomysł na video zrodził już dawno. Wynika z mojego wielkiego sentymentu do rodzinnego miasta, którym są Czechowice-Dziedzice. Jest to miejsce, w którym się wychowałem. Tutaj też stawiałem pierwsze kroki w muzyce. Nie wyobrażam sobie, że mógłbym nie nagrać "kawałka" o moim mieście. Jestem wdzięczny za to czego doświadczyłem mieszkając w Czechowicach. Zawsze chciałem się zrewanżować i pomyślałem, że zrobię to w sposób jaki potrafię najlepszy, czyli nagrywając utwór.

Czy wybór miejsc, które znalazły się na teledysku jest przypadkowy?

Miejsca nie są przypadkowe. Każde coś dla mnie znaczy. W sumie nagraliśmy o wiele więcej, ale przy montażu niestety musiało wiele fragmentów odpaść. Video ma tylko 3 minuty z groszem. Gdybym chciał pokazać wszystkie miejsca, z którymi mam jakieś wspomnienia klip trwałby co najmniej dwie godziny. Najważniejszy jest jednak fakt, że to ludzie tworzą miasto a nie na odwrót. Pokazuje to końcowy napis: Czechowice-Dziedzice. "Budują" go osoby, których praca i pasja są związane z tym miastem.

Od 6 lat mieszkasz w Bydgoszczy. Tęsknisz?

Najbardziej za moją rodziną i przyjaciółmi.

Czy w Czechowicach będzie można spotkać Cię w najbliższym czasie?

Mam nadzieję, że uda nam się wystąpić na Dniach Czechowic-Dziedzic z bandem, z którym przygotowuję nowy materiał. Najwięcej koncertów gram w okolicach Bydgoszczy. Coraz częściej pojawiają się jednak propozycję grania poza regionem. Mam cichą nadzieję, że tych koncertów będzie coraz więcej.

"Welcome a fi mi yard" czyli połączeni angielskiego z dialektem jamajskim..

Tak. Utwór to mieszanka dialektu jamajskiego i angielskiego. Pierwsze słowa refrenu "Welcome a fi mi yard" znaczą "witaj na moim podwórku". Numer jest o ludziach z mojego miasta. Opowiada również o okolicznych miejscowościach takich jak Brzeszcze, Dankowice, gdzie chodziłem do gimnazjum i technikum. Tam poznałem również wielu wspaniałych ludzi.

A o czym będzie płyta, którą przygotowujesz?

Płyta nie ma jakiegoś jednego wspólnego tematu. Bo jest trochę o konsumpcji, o tym, że ludzie swój wolny czas spędzają ze swoimi rodzinami w centrach handlowych, gdzie komunikacja ogranicza się do słów: "to jest ładne", "to chcę". Na płycie jest jeden lovers, który zadedykowałem żonie. Jest też numer "Yeshua cross", który napisałem dla Boga. Będzie też kawałek "War" opowiadający o konfliktach w Rosji, na Ukrainie, w Izraelu, Palestynie, Iraku, Syrii i wszystkich terenach objętych wojną. Nie będę wszystkiego zdradzał:). Przekonacie się słuchając płyty.

Czy muzyka w Twoim życiu dominuje czy jest rodzajem odskoczni?

Bardzo dużo czasu poświęcam muzyce, bo pozwala mi się w najprostszy sposób spełnić się oraz wyrazić emocje. To jest to, co chcę robić i będę robił tak długo, jak tylko będę mógł.

Twoje inspiracje, pierwsze muzyczne olśnienia?

Moja przygoda zaczęła się w gimnazjum od muzyki grunge, czyli Alice In Chains, Nirvany, Soundgarden i wszystkich kapel, które powstawały w tym czasie w Seattle. Wtedy zacząłem słuchać na poważnie muzyki, zacząłem grać na gitarze. Później wszystko ewoluowało i zrodziła się we mnie wielka i szczera miłość do reggae. Oczywiście tworząc reggae nie ograniczam się jako słuchacz tylko do tego gatunku. Jest zbyt dużo dobrej muzyki żeby siedzieć tylko w jednym i powtarzać to jak mantrę.

Jako nastolatek miałeś - jak na prawdziwego fana reggae przystało - piękne dredy, a dziś?

Wiem, że stereotypowo to nie pasuję. Z racji tego, że nie lubię stereotypów, muszę być konsekwentny.

Masz duszę wędrowca. Czy pobyt na Jamajce ukształtował Twoje życiowe i muzyczne wybory?

Mój pobyt na Jamajce i praca tam ukształtowała mnie wewnętrznie. Może nie doświadczyłem wiele jeśli chodzi o muzykę, ale duchowo bardzo się wzbogaciłem. Myślę, że każdy powinien spróbować pracy jako wolontariusz i działać jakiś czas bezinteresownie. Z czystej chęci niesienia komuś pomocy. To kształtuje. Na pewno później w tej "gonitwie o lepsze jutro" będzie mu się łatwiej odnaleźć.

W Twojej muzyce ważną rolę odgrywa Bóg...

Tak, wiara to najważniejsza rzecz w naszym wspólnym życiu z żoną. I nie będę mówił teraz, że nie wyobrażam sobie życia bez bliskości z Bogiem, bo wcześniej tego doświadczyłem, dlatego wiem co mam do stracenia.

Czy będziesz próbował swych sił w programach muzycznych, które czasem pomagają w karierze?

Na razie nie biorę tego pod uwagę, ale nie mówię nie, bo później będę się musiał ugryź w język.

Co byś powiedział młodszym kolegom podobnym do Ciebie, którzy myślą o muzycznej karierze? Warto?

Nie wiem czy nie jestem za młody na dawanie komukolwiek rad :) Powiem krótko "realizujcie się Panowie i Panie!".